wtorek, 22 kwietnia 2014

Dlaczego? Why? Warum? Pourquoi?

Dlaczego tak już jest, że całe życie mija nam na wyczekiwaniu? Dlaczego każda większa życiowa decyzja zależna jest od naszych oczekiwań? Dlaczego nie może być tak,  że jeżeli na coś mamy ochotę to się nie zastanawiamy tylko to robimy? Wiem, wiem, to zdrowy rozsądek. Myślę, że czasami przydałoby się ten rozsądek schować do d*** i w końcu nie przejmować się niczym. Każdy był by dzięki temu szczęśliwszy. Ale z drugiej strony......Beznadziejna sytuacja :( Życie się skończy a My dalej będziemy czekać i czekać i czekać..........................

środa, 4 grudnia 2013

Zdolniacha

Dosyć często się okazuje że mój "R" to jest mega zdolny. Dzisiaj nie dość że powiesił lampę to jeszcze wieczorem wziął się za produkcję świeczek, i to z nie byle jakiego wosku, a prawdziwego pszczelego od wujka bartnika.


niedziela, 24 listopada 2013

Mniamniuśne Muffinki :)

Robiłam ostatnio porządek w przepisach i znalazłam przepis na pyszne Muffinki, zmotywowało to mnie i w końcu się za nie wzięłam. Co prawda tym razem nie skorzystałam w tego przepisu który już miałam ale też wyszły pięknie :)




sobota, 19 października 2013

Kuchenne rewolucje...


Dzisiaj oto nastał dzień, że ja, kuchenny boroczek, zrobiłam coś super.  Jak to mój "R" mówi : DANIE DRWALA :D
Dla każdego danie doskonale znane, placki po węgiersku, dla mnie dopiero poznane ponieważ u mnie w domu jadało się po prostu placki ziemniaczane ze śmietaną.
Zrobienie ich było jeszcze trudniejsze, ponieważ wstyd się przyznać ale ja na obiad zazwyczaj podaję piersi z kurczaka w różnych odsłonach (i tak niewielu).
Danie wyszło mi tak , że szczerze sama się zdziwiłam, i jak widziałam minę "R" i jego radość to aż się mi łezka w oku kręciła ze szczęścia :)))))
Zdjęcia nie zdążyłam zrobić....ehhhh

niedziela, 16 czerwca 2013

...i piekarnik szlag trafił!


Bywa tak że samopoczucie człowieka ma wpływ na potrawy które przygotowuje, moje samopoczucie w tym wypadku wpłynęło na piekarnik.
Przygotowałam ciasto na chlebek, ładnie wyrosło. Piekarnik miałam nagrzany i w momencie kiedy wkładałam brytfankę do środka pękła szyba :( 
Fakt że nie mam dobrego humoru już któryś dzień z kolei sprawił że szyba pękła?

Piekarnik trafiło więc i mnie w końcu trafi? 




piątek, 12 kwietnia 2013

Najwspanialszy Pielęgniarz na Świecie :)

Zaczęło się w poniedziałek wieczorem. Walka z pstrągiem, takim z łbem, oczami i płetwami tak mnie wystraszyła i zniesmaczyła że jak już był gotowy do jedzenia to straciłam apetyt. Głowa mnie bolała i nie czułam się spoko.  A wszystko to z miłości do "R". Chciałam żeby miał pyszny obiad na kolację jak wróci z pracy. Na drugi dzień ledwo się z łóżka zabrałam przed pracą. W aucie jechałam owinięta pod sam nos szalikiem. Później było już tylko gorzej....w hali w której pracuje standardowo jest ok 26 stopni a ja ubrana w bluzę marzłam. Z braku innego wyjścia poszłam do lekarza, który standardowo przepisał mi antybiotyk. I tak od wtorku walczę z zapaleniem oskrzeli, gorączką (dzisiaj jest pierwszy dzień bez podwyższonej temperatury), duszącym kaszlem, i zmiennością odczuć. Na szczęście mam cudownego pielęgniarza..."R", znosi mnie nie wiem jakim cudem bo ja sama już jestem zła na siebie, kaszle pół nocy przeszkadzając  w śnie, budzę go bo mi za ciepło, a za chwilę znowu budzę bo mi zimno i chce żeby mi podał dres, kupił mi owoce, jogurciki żebym chociaż to jadła bo nie mam apetytu. A co w zamian?  W zamian nie robię mu obiadu bo nie mam siły, ani kanapek do pracy. Nie pozwalam mu też spokojnie spać bo się wiercę, kaszle, pocę, parze.....A mój kochany "R" to znosi ...medal z ziemniaka dla Ciebie :*

czwartek, 21 marca 2013

Moje SMUTKI :(

Raz na wozie, raz pod wozem....tak czasami w życiu bywa, że się wszystko sypie. Radość wewnętrzna jest tak ogromna że nawet zaparzenie herbaty jest mega wysiłkiem, a co dopiero żeby coś pichcić. Mam nadzieję że to kwestia zimy tej wiosny bo jak nie to długo tego nie zniosę.  Taki optymistyczny wpis :(((